Cyclepassion calendar 2013... i co dalej?
Źródło: Jacek Sufin
25 Dec 2012 10:43
tagi:
Cyclepassion calendar
RSS Wyślij e-mail Drukuj
Jak co roku nadszedł czas na wydanie kolejnego kalendarza Cyclepassion. Tym razem, niestety, bez polskich akcentów. A przecież poza Majką, którą mogliśmy oglądać na kartach edycji 2012, są inne śliczne i znane kolarki, mające polskie paszporty. Nie zaproszono ich? Odmówiły?

Tak czy inaczej, kolejne wydanie ujrzało światło dzienne. Byli tacy, którzy na niego niecierpliwie czekali, ale chyba większość po prostu przyjęła go bez szczególnych emocji. Odnoszę wrażenie, że z roku na rok entuzjazm związany z tym wydawnictwem jest coraz mniejszy. Ale mogę się mylić, to tylko moja, bardzo subiektywna ocena.

cyclepassion

No bo tak naprawdę, czym autorzy mogą nas zaskoczyć? Owszem, pokazują nam, że sportsmenki, kolarki... to przede wszystkim kobiety. Pokazują, że można być w światowej czołówce dyscypliny sportu, której nijak po drodze z kobiecymi krągłościami, a jednak i mimo wszystko nie zatracić owej kobiecości. Tak, w tej kwestii wydawnictwo staje na wysokości zadania... od lat. Więc nihil novi.

cyclepassion

Tym razem pewnym novum jest nietuzinkowy pomysł, połączony z perfekcyjną pracą grafików. Dziewczęta dosiadają, opierają się o, lub też leżą na częściach rowerowych monstrualnych rozmiarów.
Chapeau bas dla tego, kto to wymyślił.

Skąd, w takim razie, mój brak zachwytu noszący znamiona niedosytu? I nie mam na myśli niedosytu odczuć powodowych zmysłem estetycznym. Minąłbym się z prawdą, gdybym napisał, ze dziewczęta mi się nie podobają. Wręcz przeciwnie, są śliczne, zdjęcia są w każdym calu perfekcyjne oraz pomysł na nie, o czym wspominałem, jest nowatorski.
Więc?

cyclepassion

Pokuszę się o pewne porównanie, które chyba nie jest tak całkiem nieuprawnione.
Długo nie mogłem uwolnić się od uczucia zaskoczenia, gdy ujrzałem kalendarz Pirelli na przyszły rok. Zdjęcia autorstwa Steve McCurr'ego są oczywiście dobre, bo jakże mogłoby być inaczej, ale przede wszystkim pomysł zwala z nóg. Tym razem modelki stanęły przed obiektywem... ubrane. I można by się pokusić o pytanie, czy to One grają tam pierwsze skrzypce, czy może Rio de Janeiro, które jest tłem tej sesji.

cyclepassion

Być może mój brak zachwytu nad Cyclepassion wynika z tego właśnie porównania... ale przecież nie będę go porównywał do kalendarza z empiku pod tytułem "Konie polskie". W konkurencji zaskakiwania odbiorcy "nasz" kalendarz, w zestawieniu z Pirelli, wypada jakoś blado.
Sesja dla tego pierwszego była robiona w maju, więc dla autorów Cyclepassion nie był tajemnicą pomysł na nierozbieranie modelek. Oczywiście nie oczekiwałem plagiatu... ale może czegoś bardziej zaskakującego niż wciąż delikatnie rozebrane kolarki w nowej scenerii.

Czego wiec chcę, czepiam się?
A gdyby tak... przed obiektywami fotografów Cyclepassion postawić kolarzy? Co Wy na to, drogie panie?


Jeśli jednak, zamiast Pirelli, chcielibyście powiesić na swojej ścianie Cyclepassion, to jest do kupienia tutaj.


Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.